Komorowski Wiktor ur. 1879, Mińsk Litewski zm. 23 sierpnia 1952, Wrocław |
Żołnierz, pilot, uczestnik I i II wojny światowejW 1946 r. zamieszkał w Karpaczu „Polski Richthofen” – Wiktor Komorowski. Czym zasłużył, 67-letni już wówczas repatriant, na nadanie mu przydomka słynnego asa myśliwskiego z I wojny światowej? Bohater biogramu miał za sobą życie, którego mógłby mu pozazdrościć „Czerwony Baron”. Chociaż zestrzelił mniejszą liczbę samolotów, to w odróżnieniu od Niemca, udało mu się przeżyć. Lata 1879-1914Niesamowitą postacią był już dziadek Wiktora – Tadeusz, który urodził się gdzieś około 1775 r. i dożył podobno 116 lat. Jako 37-latek walczył u boku Napoleona [1]. Tadeusz, chociaż kontakt z wnukiem miał tylko przez 2-3 lata, uczył go szacunku, nie tylko dla ojczyzny, ale i dla wiary katolickiej, która na kresach była ściśle powiązana z polskością. Kresy były w owym czasie poddane ostrej rusyfikacji, miały być bowiem bezpośrednio wchłonięte do Rosji. Zakazano używania nazw Litwa i Białoruś i zmieniono odpowiednio na „kraj północnozachodni” i „kraj południowozachodni”. Polacy mieli co najwyżej handlować „szlafrokami i mydłem”, co miało być, według generała gubernatora Michała Murawjowa - „panaceum na polskie malkontenctwo”. Ojciec Wiktora – Onufry Komorowski brał czynny udział w powstaniu styczniowym w 1963 r. Dostał karę 5 lat katorgi. Kiedy go wypuszczono, to z tzw. „wilczym biletem” (волчий билет). Mógł tylko na miesiąc zatrzymać się w jednym miejscu, a rodzinę zobaczyć w jeden dzień w miesiącu. Wiktor wspominał po latach:
Matka Wiktoria, z zawodu nauczycielka, pochodząca z rodu Leleckich, była prawdopodobnie pierwszą żoną Onufrego i to ona nauczyła Wiktora miłości do ojczyzny i pierwszych pacierzy. Po klęskach powstań XIX w. pozostało Polakom modlić się przy przydrożnych kapliczkach. Wiktor opisuje w pamiętnikach taki prosty ołtarzyk, składający się z obrazu upiększonego gałęziami lub kwiatami. Wnuczek pomagał dziadkowi w ich stawianiu i naprawie, słuchając opowieści o czasach bohaterskich, w których dziadek zbierał pospolite ruszenie dla Napoleona i pomagał żołnierzom cofającym się spod Moskwy. Ukarany wówczas został konfiskatą dóbr w Ziemi Mińskiej, trzyletnim wyrokiem pozbawienia wolności w aresztanckich rotach, tj. ciężkim więzieniu oraz pozbawiono go tytułu szlacheckiego i praw obywatelskich na okres 15 lat. Odebranie szlachectwa było ciężkim ciosem, pozbawiało rodzinę wielu przywilejów i praw w świecie, w którym szlachectwo znaczyło wszystko. Dziadek Wiktora umarł w 1891 r. Nie wiemy czy rzeczywiście dożył 116 lat. Długowieczność w rodzinie Komorowskich widocznie była jednak dziedziczna. Można mieć co do jej długości wątpliwość, ale ojciec Onufry żył lat 104, a i jego syn, gdyby nie los, pewnie pożył by o wiele dłużej niż 70 lat. Dzieciństwo Wiktor spędził w Możejkach na Litwie, które słyną z rafinerii ropy, a wówczas dumne były z czterystu chatynek, trzynastu sklepików i pięciu tawern, do których doszła apteka. Prowadzili je przeważnie Żydzi, którzy tworzyli zresztą największą grupę etniczną obok Rosjan, Łotyszy i Litwinów. Wiktor wraz z matką żyli skromnie, w jednej izbie. Ojca widzieli raz w miesiącu, witając go na dworcu. Kiedy raz nie pozwolono Onufremu na spotkanie z rodziną, pięcioletni syn zaatakował żandarma. Skończyło się na trzech dniach „noclegu” z matką w miejscowym cyrkule, czyli komisariacie. Sam bohater dumnie wspomina, że tak znalazł się po raz pierwszy za kratkami. Widać, że już w żyłach malca płynęła krew nie woda. Matka Wiktora wraz z koleżanką prowadziły w Możejkach tajną szkołę polską. Koleżanka uczyła gramatyki i przedmiotów ścisłych, a matka Wiktora opowiadała o historii Polski i geografii. Szkoła została jednak przez żandarmów wykryta. I tak mały Wiktor ponownie trafił do cyrkułu. Tym razem sprawa była poważna. Matkę Wiktora uratowała koleżanka, nie tylko nikogo nie wydała, ale całą winę wzięła na siebie. Skończyło się na wysokiej grzywnie, której nie mogli spłacić, więc została zamieniona na miesiąc więzienia. Bohaterska nauczycielka przesiedziała trzy. W 1886 r. Wiktor poszedł do szkoły państwowej, gdzie obowiązywał język rosyjski. Nauczył go się szybko, bo miał do języków talent, a zdobywanie wiedzy przychodziło mu z łatwością. Tak nadszedł 1888 r., rok pierwszej komunii świętej oraz incydentu, pokazującego młodzieńcowi paletę problemów w cesarstwie. Ksiądz katolicki, Litwin, nie chciał odpuścić grzechów Wiktora, bo chłopak mówił pacierz po polsku. Ułagodzony został dopiero przez Onufrego. Młody Wiktor poczuł po raz pierwszy, tak wyraźnie, budzące się w cesarstwie nacjonalizmy narodowe. Wydadzą one plon w następnym, krwawym XX stuleciu. Według rosyjskich nacjonalistów, wszyscy mieli stać się Rosjanami, wdzięczni, że mogą być poddanymi dobrego cara-batiuszki. Wielu mieszkańców imperium myślało tak samo, ale o własnej narodowości. 6-letnią szkołę podstawową ukończył Wiktor ze złotym medalem w 1892 r. Dalsza nauka w gimnazjum była przed nim, jako pochodzącemu z buntowniczego polskiego klanu, zamknięta. Usunięto go po pierwszym semestrze, kiedy przyszły do szkoły jego papiery, w których jasno stało: „syn powstańca – nieprawomyślny”. Nie pomogły piątkowe cenzurki, pochwały nauczycieli. Po wydaleniu z gimnazjum Wiktor dawał uczniom korepetycje. Zarobione pieniądze oddawał matce, której w tym czasie pogorszyło się zdrowie. Uczył się eksternistycznie, dostał pomoc od swoich nauczycieli, którzy nie chcieli zmarnować zdolnego, chętnego do nauki ucznia. Tak przerobił program trzyletniego gimnazjum. Złożył również podanie o dopuszczenie do egzaminu. Odmówiono mu z oczywistych przyczyn. W roku 1894 r. skończył 15 lat i spod skrzydeł matki trafił pod ojcowskie. Przebywał z nim większość czasu. Ojciec widział, że syn jest przybity niedopuszczeniem do egzaminu. Po naradzie z matką nauczył go strzelać i wyruszyli razem w knieje. Uczeń szybko przerósł mistrza. W puszczy znalazł jedną z swoich miłości – myślistwo. Wiktor swoją gorycz wyładowywał na nieszczęsnych zwierzętach. Nie pomogło to na długo. Trzeba było znaleźć sobie fach. W miasteczku niektóre zawody rzemieślnicze, takie jak perukarze, kapelusznicy czy szewcy niemal wyłącznie były wykonywane przez Żydów. Ojciec Wiktora był szewcem, syna kazał więc wyuczyć zawodu. Nie miał jednak Wiktor do tego cierpliwości. Wrócili więc Komorowscy pod Mińsk, do swojej ziemi, tych kilku hektarów we wsi Kasynka. Ojciec, razem z synem wybudowali mały dwupokojowy dom z pomieszczeniami gospodarczymi. Wiktor mógł się wreszcie uczyć we własnych ścianach, co jak zapewnia starannie czynił. Ziemia jednak dochodu nie dawała, a na rolnika zbytnio się również nie nadawał. Miotał się Wiktor od pracy do bezrobocia, od szkoły do jej braku, od wiary katolickiej do socjalizmu, który mu nie pasował, uwierał jego duszę, ale podziwiał jego nieugiętą walkę z caratem. Zbliżało się XX stulecie, pierwsza rewolucja czekała już za progiem. Największa partia opozycyjna w ówczesnej Rosji – Socjaldemokratyczna Partia Robotnicza Rosji powstała 1 marca 1898 r. (13 marca według nowego stylu [4]) właśnie w Mińsku [5]. Komorowski wkroczył w mroczny i krwawy świat działalności partyjno-terrorystycznej – jako wyśmienity strzelec dostał się do bojówki. Nie znamy jej składu i działania, mamy tylko świadectwo Wiktora. Grupę wydał szpicel albo prowokator, bo jesienią 1899 r. cała bojówka trafiła do więzienia w Mińsku. Nadszedł czas strasznej kary. Należy wyjaśnić jedną kwestię. Jak głęboka wiara Wiktora szła w parze z przekonaniami socjalistów-rewolucjonistów? Do rewolucji październikowej wierzący socjaliści stanowili w Rosji i Polsce większość. Ateizm na przełomie XIX i XX w. dotyczył nielicznych intelektualistów i części pozbawioych złudzeń życiowych rozbitków [6]. Wiktor częstokroć podawał się również za prawosławnego Białorusina, co niewątpliwie ułatwiało mu kontakty w różnych środowiskach. Więzienie w Mińsku to już nie był cyrkuł na „72 godziny”. Wiktor, jak twierdził, był straszliwie torturowany. I pojawia się nowa zagadka. Dlaczego nie dostał kary katorgi, czyli ciężkich robót? Wspomina, że odwiedził go pewnego ranka w więzieniu żandarm i złożył propozycję nie do odrzucenia: kula w łeb albo opuszczenie europejskiej części Rosji. Musiał również podpisać papier, że nie wyzna co go w więziennych celach spotkało. Podpisał i pozwolono mu wrócić na czas leczenia do domu, tam mógł przygotować się do drogi na Sybir, śladem ojca i dziadka. W tym czasie w życiu Wiktora zagadka goni zagadkę. Wygląda na to, że został z więzienia wykupiony łapówką przez partię. Jeśli jednak tak było, dlaczego nie opuścił Rosji jak wielu rewolucjonistów w tamtym czasie? Powodem mógł być brak znajomości zachodniego języka, ale prędzej chodziło o zamożność Wiktora, a raczej jej brak. Koszty pobytu we Francji czy Anglii, o Szwajcarii już nie wspominając, były poza jego finansowym zasięgiem. Przede wszystkim jednak surowość kary. Brak katorgi można jeszcze wytłumaczyć, pozostaje jednak sprawa służby wojskowej. Przecież w Rosji carskiej za mniejsze przewinienie brano w „kamasze”. Pisze w pamiętniku jedno zdanie, istotne dla rozwikłania kwestii:
Tylko, że od reformy Aleksandra II w 1874 r., brano właśnie starszych braci a młodszych zostawiano rodzicom, kiedy starszy służył. W przypadku Wiktora istnieje inne wytłumaczenie – nie został powołany przez swoją działalność rewolucyjną. Nie zależało państwu, aby siał „zarazki” w cennej armii imperium. W Koływaniu na Syberii Wiktor szybko się zaaklimatyzował u państwa Taraszkiewiczów, przyjaciół ojca. Udawał w mieście przysłowiowego „głupiego Iwana”. Czy można w to uwierzyć? Jak najbardziej. Tysiące przysłowiowych „Iwanów” okupowało wówczas miasta za Uralem. Po rosyjsku znani byli jako „Iwany Niepamiętające”. Wiktor mimo zsyłki znalazł się w swoim żywiole. Był młody, silny, doskonale strzelał, pomagał w gospodarstwie Taraszkiewiczów, uczył się do egzaminu. Jako, że nie mógł się wylegitymować, dostał od władz cenzurkę „bezopasnyj i bezputynyj brodziaga”. Nieszkodliwy, bezdomny włóczęga mógł jednak, jak twierdzi, przystąpić do egzaminu ukończenia liceum. Zdał go z najwyższą oceną. W taki to sposób skończył pięcioletnie gimnazjum. W 1901 r. przeniósł się do Nikolska Ussyryskiego, a później kontynuował naukę we Władywostockim Instytucie Języków Wschodnich [8]. Mógł uczyć się w nim chińskiego, japońskiego, mandżurskiego, koreańskiego. Nie wszystkich oczywiście, ale jego dalsze losy mogą sugerować, że potrafił porozumieć się po mandżursku i japońsku. Pozostałe przedmioty oferowały naukę ekonomii i administracji. Spełnił również jedno ze swoich marzeń, nauczył się sztuki walki jujitsu. Był pewnie jednym z pierwszych Polaków, którzy poznali ten japoński styl walki. W Instytucie mieściła się pierwsza w Rosji, a nawet, jak sugeruje rosyjska Wikipedia, na świecie, poza Japonią, szkoła tej walki [9]. W 1904 r. Wiktora powołano do armii. Wybuchła wojna z Japonią o Mandżurię. Służył w 3 pułku strzelców syberyjskich, w składzie 2 brygady, 1 Dywizji Strzelców Wschodniosyberyjskich. Ćwiczenia wojskowe przeszedł w miejscowości Szkotowo, gdzie zgrupowano 3 i 4 pułk Dywizji. Dywizja strzelców syberyjskich zainstalowała się na wschód od twierdzy Port Artur. W ciągłych potyczkach 1 dywizja Syberyjska znalazła się poza liniami wściekle atakującego wroga, unikając szczęśliwie losu okrążenia w twierdzy Port Artur. Wiktor przeszedł z dywizją cały szlak bojowy, uczestnicząc we wszystkich ważnych bitwach pod Wafangou, Liaoyang czy Sandepu. Uratował sztandar pułku, przyznano mu medal św. Jerzego. Niestety, ciąg niekompetencji i absurdalnych decyzji generałów zmarnował męstwo żołnierzy. Wojnę Rosjanie przegrali. Podczas bitew w Mandżurii użyto w roli obserwacyjnej balonu. Czy Wiktor miał wówczas łączność z tą nowa formacją wojskową? Jest to o tyle istotne pytanie, że swoje przyszłe losy związał z lotnictwem wojskowym. Nie można być tego pewnym [10]. Pierwsza jednostka balonowa przybyła na front w czerwcu 1904 r. Druga kompania użyta została w ataku na Sandepu w styczniu 1905 r., gdzie walczył Wiktor i mógł widzieć dziwne, okrągłe kształty unoszące się majestatycznie nad polem walki. Koniec wojny zastał Wiktora rannego w lazarecie. Rosja przegrała i nad Imperium Mikołaja II zaszło słońce. Długo Wiktor nie opuszczał szpitala, planował sobie w spokoju dalsze życie. Ze zdobytymi orderami, według zasługi kasowały mu się poprzednie kary. Pocieszał się, że jego doświadczenie przyda się w odzyskaniu przez Polskę nadchodzącej niepodległości. Plany miał takie: szkołę skończyć we Władywostoku, zarobić i wrócić do kraju. Nowym dowódcą pułku został życzliwy mu pułkownik Odishelidze Ilya Zurabovich. Kiedy Imperium płonęło podpalone rewolucją, prostowały się drogi życiowe Wiktora. Pułkownik nie mógł całkowicie wymazać wszystkich grzechów z papierów dzielnego podwładnego. Dokumentacja dotycząca Wiktora, którą otrzymał pułkownik z Mińska, przedstawiała straszną o nim opinię [11]. Pułkownik proponował mu stanowisko w dziale gospodarczym pułku, jednak Wiktor porzucił służbę wojskową. Traktując go jak syna, pułkownik Odyszelidze, poprzez swoich przyjaciół, załatwił Wiktorowi posadę celnika na stacji Pogranicznaja. Tak zaczął się nowy etap życia Wiktora. Został pracownikiem Departamentu Ceł przy ministerstwie finansów. Pensją się nie chwalił, ale nie mogła być mała, wynosiła za Mikołaja II, zależnie od rangi urzędnika, od 200 do 2000 rubli. Były również dodatki, np. żywnościowe czy mieszkaniowe, które często stanowiły równowartość drugiej pensji. Najważniejsze zaś, że za złapanie kontrabandy dostawali celnicy szczodry udział, nawet 50% z zysku. Pierwszym zadaniem Wiktora, jako urzędnika akcyzy i kontroli, była kontrola celna na cyplu Diażniowa. Kontrola była szybka, o jej ofiarach fiskalnych nie wspomina. Znalazł się jednak na najdalej wysuniętym na wschód krańcu Azji. Zapełnił swój kajet myśliwego upolowanymi niedźwiedziami, morsami, kaczkami, szakalami i lisami. Po wypełnieniu misji na Sachalinie z przygodami wrócił do stacji Pogranicznaja. Ze wspomnień Wiktora wyłania się życie trapera-urzędnika, pełne przygód, starć z hunhuzami czyli chińskimi bandytami granicznymi. Wiktor nie były sobą, gdyby nie przemycał również uciekinierów, zesłańców z kopalni syberyjskich. Stary świat kończy się wraz z wybuchem Wielkiej Wojny w 1914 r. Lata 1914-19521 października 1914 r. (14 październik n.s.) Wiktor zostaje powołany na stanowisko pisarza kolegialnego w 4 Syberyjskiej Eskadrze Lotniczej (4-й Сибирский корпусной авиационный отряд) wchodzącej w skład 1 armii generała Rennenkampfa. Eskadra stacjonowała już w Polsce kilka miesięcy, żołnierze mogli zwiedzać Warszawę, czego Wiktor pewnie im zazdrościł. W latach 1914-1915 jednostka lotnicza walczy w Prusach Wschodnich. Wiktor dokonuje w eskadrze analizy zdjęć robionych wrogim pozycjom. Postanawia również zostać pilotem a jego entuzjazm zostaje zauważony przez Wielkiego Księcia Aleksandra Michajłowicza, Generalnego Inspektora Polowego Lotnictwa. Komorowski zostaje skierowany w połowie 1916 r. do szkoły lotniczej oficerów w Sewastopolu. To wówczas zmieniono mu datę urodzin z 1879 na 1887, aby spełniał warunki na pilota. Na piękny Krym udał się z nowo poślubioną młodą małżonką, Julią Kaczyńską, która szybko urodziła mu syna Eugeniusza. Poznali się już w 1914 r. Rodzina małżonki została ewakuowana przymusowo w czasie wielkiego odwrotu Rosjan w 1915 r. Julia postanowiła towarzyszyć mężowi w jego wojennej tułaczce. Miesiące 1916 roku wypełniają Wiktorowi: nauka pilotażu, małżeństwo oraz nowe hobby – fotografia. Fotografuje nie tylko wrogie okopy, ale przede wszystkim otaczający świat. Portretuje wojnę w jej oczywistej ohydzie: rozbite samoloty, żołnierzy w okopach, zmęczonych pilotów, śmierć towarzyszy. Nie unika piękna swojej ukochanej, uwieczniając ją na stylizowanych fotografiach na plażach Krymu, wydobywających dziewczęcą urodę żony, wówczas 16-latki. Naukę pilotażu kończy zdanym egzaminem 20 sierpnia 1916 (2 września n.s.) i wraca do swojej jednostki. Stacjonuje ona już od roku na Wołyniu, uczestnicząc w tzw. Ofensywie Brusiłowa. Wiktor dołącza do walczących kolegów. Może latać bojowo i robi to w pięknym stylu. Wynik: 6 strąconych samolotów wroga [12] w ciągu 50 lotów bojowych, z których każdy trwał ponad dwie godziny. Zostaje uhonorowany: Orderami św. Anny III klasy, św. Anny IV klasy, św. Stanisława III klasy [13]. W czasie wojny lata różnymi samolotami. Od pudełkowatego Furmana po już wysoce sprawne Niewporty. Jeszcze przed udaniem się do Sewastopola robi niesamowite zdjęcia bombowcowi „Ilji Muromiec”, prawdziwej Latającej Fortecy I wojny światowej. Jest rok 1916, lato w pełni i trwają przygotowania samolotu do bombardowania i fotografowania umocnień armii austriackiej przed ofensywą [14]. Od 1918 r., po rewolucji październikowej, Wiktor walczy z Białymi. Organizuje Czerwone Lotnictwo w Witebsku i Twerze. Zostaje komendantem 3 eskadry Twerskiej, później przemianowanej na Moskiewską. Jerzy Kirszak w swojej monografii rodziny Komorowskich spekuluje, że ówczesne częste wizyty Wiktora Komorowskiego w Moskwie, gdzie konsultował sprawy organizacyjne eskadr, mogły posłużyć Borysowi Pasternakowi do stworzenia demonicznej postaci Wiktora Komarowskiego w Doktorze Żywago. Z Rosyjskich źródeł wiemy, że występuje on czasami jako Komarowski. Jest więc coś na rzeczy, szczególnie, że ten nieżyczliwy „Bułharynowski” rys Polaków był niestety w Rosji popularny [15]. W 1919 r., w niejasnych okolicznościach Wiktor opuszcza Armię Czerwoną i latem, prawdopodobnie chory, dotarł z żoną do rodzinnej Kasynki. Pamiętajmy, walczył wówczas tylko z Białymi, którzy wydawali się gorszymi wrogami dla Polski niż Czerwoni. Wiktor chciał również dostać się do I Korpusu Polskiego, niestety w ówczesnych, trudnych warunkach mu się to nie udało. W tym samym czasie zgromadził oddział partyzancki koło Mińska i z sukcesami walczył z Bolszewikami pośród zawieruchy dziejowej, która ogarnęła wówczas kresy Rzeczypospolitej. Rodzi się mu również syn Stefan. Niestety, synek Eugeniusz, jak wiele dzieci w tamtych czasach, nie dożył powrotu do kraju. Kiedy wreszcie polska armia dotarła na Mińszczyznę, skonfiskowano osobiste rzeczy Wiktora. Przez pewien czas był również podejrzewany o bolszewizm. W wyniku rekomendacji kolegów lotników z czasów carskich, dostał jednak 14 sierpnia 1919 r. przydział do 4 wywiadowczej eskadry lotniczej stacjonującej w Mińsku Litewskim. Na niemieckich myśliwcach Albatros C.X i DIII wspierał walkę 2 dywizji piechoty legionów. Nie udało mu się jednak zbudować dobrych stosunków z przełożonymi pochodzącymi z Małopolskiego. Konflikty charakterologiczne wojaków z różnych zaborów nie zawsze były wówczas krotochwilne. Od 15 września 1919 r. zastąpił Komorowski por. Jurkiewicza jako dowódca eskadry i funkcję pełnił do 16 listopada tego roku [16]. Kiedy 4 eskadra została cofnięta na zaplecze frontu w celu uzupełnienia strat, Wiktor, aby dalej walczyć, na własną prośbę został pilotem nowej 39 eskadry lotniczej, która wróciła właśnie do Polski z wojskiem Józefa Hallera z Francji. Eskadrę uzbrojono w samoloty bombowo-rozpoznawcze Breugety XIV A2. Kiedy już nabrała polskiego charakteru, przemianowano ją na 16 Eskadrę Wywiadowczą. Eskadra ta brała udział w zwycięskiej ofensywie Kijowskiej wiosną 1920 r. i atakowała bolszewickie transporty, pociągi i kawalerię [17]. Wcześniej, z braku bomb lotniczych żołnierze przerobili na nie pociski armatnie co było pomysłem Komorowskiego [18]. Opisuje to tak:
1 maja 1920 r. skończyła się szczęśliwa passa Wiktora jako lotnika. Jego maszyna, uszkodzona przez ogień karabinowy, musiała lądować awaryjnie. Mimo złamania kilku żeber i ogólnych potłuczeń, Wiktor pozostał w jednostce. Już 18 maja, zastępując w eskadrze dowódcę, mimo wyraźnego zakazu lekarza, latał dalej, m. in. na bombardowanie bolszewickiego pociągu pancernego na stacji w Humaniu. Jak sam zapewniał - ofensywa była w pełni a pilotów brak [20]. Jak intensywne były wówczas walki, niech świadczy fakt, że w eskadrze został jeden sprawny samolot. Resztki eskadry zostały oczywiście wycofane z frontu. W czerwcu 1920 r. Wiktor został oficerem technicznym lotnictwa przy 3 Armii. Na nowym stanowisku szykował samoloty i sprzęt potrzebny jednostkom lotniczym. Polacy potrafili powstrzymać bolszewicką nawałnicę i w serii wspaniałych zwycięstw, od Wisły zaczynając, zepchnąć Armię Czerwoną za rzekę Niemen. Wiktor nie miał dalej pozwolenia na loty, ale swoim zwyczajem ponownie udał, że niedosłyszał lekarza. Uparty, nie mógł sobie odmówić kilku pożegnalnych strzałów do wroga. Niestety, odnowiły mu się przy tym wcześniejsze kontuzje. 7 października 1920 r., 12 dni po ostatecznym zwycięstwie nad Niemnem, trafił na kilka miesięcy do szpitala Ujazdowskiego w Warszawie [21]. W marcu 1921 r. podpisano wreszcie pokój Ryski pomiędzy Polską a Rosją Radziecką. Niestety, tereny Białorusi zostały podzielone. Kasynka, kolebka rodziny Komorowskich, znalazła się po radzieckiej stronie. Rozgoryczony Wiktor krótko jeszcze latał jako pilot por. w 3 pułku lotniczym w Ławicy. Od lutego do marca 1922 r. pełnił służbę instruktora technicznego w Szkole Mechaników Lotniczych w Bydgoszczy. Zawiedziony kierunkiem zmian politycznych i będąc w konflikcie ze swoimi dowódcami porzucił służbę wojskową na dokładnie rok, od 1 kwietnia 1922 do 1 kwietnia 1923, dla pracy na roli. Nie miał jednak w sobie zacięcia gospodarskiego [22]. Od bliskiego bankructwa uratował go awans na kapitana, z decyzją wsteczną obowiązującą od 1 czerwca 1919 r., oraz order Virtuti Militari V kl., który otrzymał 4 października 1923 r., z rąk samego Naczelnego Wodza, marszałka Józefa Piłsudskiego. W 1928 r. odznaczono Wiktora ponownie prestiżową Polową Odznaką Pilota, przynależną tylko pilotom wykonującym loty bojowe w czasie walki o niepodległość [23]. Dużo dobrego i złego działo się wówczas w życiu rodzinnym Wiktora. W 1923 r. razem z zaszczytnym orderem dorobił się drugiego, a właściwie trzeciego, licząc zmarłego w niemowlęctwie Eugeniusza, syna Jerzego. Radość z narodzin potomka zakłóciła wiadomość o śmierci ojca. Onufry odszedł w marcu 1924 r. w nobliwym wieku 104 lat, żyjąc do końca spokojnie w Kasynce. Syn nie mógł jednak pojechać na jego pogrzeb. Dwa miesiące później dotknęła Wiktora kolejna tragedia. W wyniku złej diagnozy lekarza wojskowego, który okazał się weterynarzem, stracił swojego kilkuletniego synka Stefana. Pociechą w ciągłej żałobie była nowa ciąża Julii, która 29 listopada 1924 r. urodziła zdrowiutkiego synka Bogdana, a dwa lata później ponownie powiła syna, któremu nadano imię Ryszard. Pomimo zbliżania się do wieku emerytalnego Wiktor wciąż aktywnie funkcjonował w lotnictwie wojskowym. Wrócił do 3 Pułku Lotniczego jako pilot. Jednak, aby latać na nowych samolotach musiał przejść dodatkowy kurs w Wyższej Szkole Pilotażu w Grudziądzu. Od 22 stycznia do maja 1924 r. sprawował dowództwo 5 eskadry lotniczej, a później oddelegowano Wiktora na komendanta lotniska w Toruniu, gdzie stacjonował 4 pułk lotniczy. Z pięknym miastem Kopernika związał się już Wiktor do końca istnienia II Rzeczypospolitej. Państwo Komorowscy zamieszkali przy ul. Bartosza Głowackiego 14. Po przewrocie majowym 1926 r., który wyniósł do władzy sanacyjną ekipę Józefa Piłsudskiego, nowy dowódca lotnictwa, płk pilot Ludomił Rayski zaczął „odmładzać kadrę lotniczą”. Wiktor, jako, że i tak był starszy niż wynikało z dokumentów, nie uniknął czystki. Został jako oficer 4 Pułku przeniesiony na płatny urlop, z przydziałem do Centralnej Składnicy Lotniczej. W ostatnim dniu 1928 r. został przeniesiony w stan spoczynku [24]. W cywilu zajął się usprawnieniem mechanizacji rolnictwa, została mu żyłka techniczna z wojska. Po wielu próbach, w 1933 r. opatentował tańsze od sprowadzanych z zachodu, urządzenie do wylęgu piskląt – Inkubator „Wikoma” [25]. Niestety, w latach 30-tych XX w. goryczy emerytury nie osłodziła mu odmowa, z przyczyn formalno-proceduralnych, przyznania Krzyża Niepodległości [26]. We wrześniu 1939 r. dołączył do swojego 4 Pułku jako rezerwista i w jej składzie rezerw, razem z żoną i synami został ewakuowany do Kowla. Do Rumunii trafił wraz z najstarszym synem Jerzym, w dniu 17 września. Żona z synem Bogdanem i najmłodszym Ryszardem została w okupowanym kraju. Tak Wiktor znalazł się ponownie na emigracji. Osłodą klęski było życzliwe podejście Rumunów, którzy obozy internowania dla pilotów umieścili w Babadagu i w Sławie Ruskiej, umieszczając nieszczęsnych pilotów w komfortowych, jak na obozy wojskowe, warunkach. Krótko był zastępcą oraz komendantem w oficerskim obozie w Sławie. Po niezbyt wymagających obowiązkach zaczął pisać pamiętniki swojego życia. Zajęcie Rumunii przez Armię Czerwoną w 1944 r. było pozornym „wyzwoleniem”. Wiktor został aresztowany przez NKWD i przebywał w rękach rosyjskich prawie dwa lata. Dopiero w sierpniu 1946 r. został zwolniony z obozu pod Budapesztem. Było mu już wówczas wiadome, że Julia szczęśliwie przetrwała z synami okupację, ale postanowiła się z nim rozwieść i poślubić Wacława Sikorskiego. Państwo Sikorscy zamieszkali w Wałbrzychu. Po siedmiu latach poniewierki, w 1946 r. Wiktor wrócił do nowej Polski. Na osiedlenie się wybrał Karpacz, malownicze, dolnośląskie miasteczko. Tam, jego najmłodszy syn Ryszard uczył się na leśnika. Od 1947 r. Wiktor utrzymywał się ze skromnej emerytury. Mieszkał w dolnej części domu zwanego „Małą Łomnica” przy ul. Strażackiej 4. Na święta 1948 r. znalazł jednak pracę jako administrator domów wczasowych. Ponownie się zakochał i 16 kwietnia 1950 r. ze związku z Bronisławą Łauszkin, mieszkanką Karpacza, doczekał się córeczki imieniem Larysa. Został również dziadkiem. Syn Jerzy, po powrocie z Rumunii ożenił się z Jadwigą Skibniewską, z którą miał syna Ludwika. Jednak po opuszczeniu go przez żonę, zamieszkał z ojcem i bratem w Karpaczu. Bogdan mieszkał we Wrocławiu, gdzie kontynuował studia na Politechnice Wrocławskiej. W mrocznych czasach stalinizmu, Bogdan Komorowski, wraz ze swoim przyjacielem Włodzimierzem Turskim dokonywali nielegalnego przemytu towarów i ludzi przez granicę w Karkonoszach. Trudne czasy powojenne powodowały popyt na wiele towarów, które z zyskiem sprzedawali na czarnym rynku. Bardziej niebezpiecznym było jednak przerzucanie osób, które uciekały z komunistycznej Polski, a także agentów zachodu zmierzających do Polski. Po wymuszonej, przez ścigające go władze, ucieczce z kraju, Bogdan został wciągnięty do współpracy z amerykańskim wywiadem. Wraz z Włodzimierzem Turskim, który uciekł już wcześniej, wrócili do kraju, aby przemycać tajną bibułę oraz penetrować kopalnie uranu w Kowarach i lotniska na Dolnym Śląsku. Do swojej działalności wciągnęli Jerzego, który wykonał dla nich plany kopalń i lotnisk. Niestety, zostali złapani w kwietniu 1951 r. Jedynie Bogdanowi udało się ponownie uciec i dotrzeć do Wiednia. Jerzy Komorowski oraz Włodzimierz Turski zostali skazani na śmierć. Wyroki wykonano 15 kwietnia 1952 r. w więzieniu nr I na ul. Kleczkowskiej we Wrocławiu [27]. Śledztwo objęło również Wiktora Komorowskiego. Aresztowany został 16 kwietnia 1951 r. wraz z kilkunastoma innymi osobami, w tym z Julią i Ryszardem. Akt oskarżenia wytaczał Wiktorowi ciężkie zarzuty: posiadanie broni i przerzut przez granicę osób wrogich dla państwa. W niejawnym procesie, bez udziału obrońcy został skazany na 1,5 roku więzienia. Sądowi wystarczyły dwa dni, aby wydać wyrok, w składzie sędziowskim z przewodniczącym kpt. Zygmuntem Kubrychtem. Po wyroku Wiktor został przeniesiony z więzienia Karno-Śledczego nr 2 do „piekielnego” Więzienia karnego nr 1 na ul. Kleczkowskiej we Wrocławiu. Ze źródeł więziennych dowiadujemy się o nagłym pogorszeniu się zdrowia Wiktora. Będąc człowiekiem wiekowym nie przetrwał z pewnością okrutnych przesłuchań. Przeżył syna Jerzego o kilka miesięcy, zmarł w tym samym więzieniu 23 sierpnia 1952 r. Pochowany został na cmentarzu Osobowickim obok syna. W ironicznym tonie lekarz WUBP napisał w orzeczeniu lekarskim Wiktora o Lumbago, rozedmie płuc i astmie jako przyczynie śmierci [28]. Niestety, również syn Bogdan został złapany w styczniu 1953 r. Śledztwo szybko ujawniło jego działalność dla amerykańskiego i brytyjskiego wywiadu. Rozstrzelany został 5 sierpnia 1954 r. w więzieniu Mokotowskim w Warszawie. Jak wiele ofiar komunizmu, grobu Bogdana nie znamy. Warto dodać, że akt aresztowania Bogdana Komorowskiego podjęła stalinowska prokurator ppłk Helena Wolińska. Po procesach, żona Wiktora – Bronisława, wraz z pięciorgiem dzieci (czterema z wcześniejszego małżeństwa) zamieszkała w Karpaczu górnym, czy jak go wówczas nazywano, w Bierutowicach. Do śmierci żyła z łatką żony „bandyty”. Jej córka Larysa również musiała zmagać się z ludzkim okrucieństwem, nawet w latach 90. XX w., kiedy jej ojca szkalował w czasopiśmie „Panda” niejaki „Karol Naiwny”. Jak najszybciej wyjechała z Karpacza do Wrocławia. Julia Komorowska (vote Sikorska) zamieszkała we Wrocławiu z najmłodszym synem Ryszardem, który opuścił mury więzienia w 1954 r. Po odwilży październikowej działał aktywnie w harcerstwie jako kierownik Harcerskiego Ośrodka Lotniczego. Uczył młodych adeptów latania w szczepie „Błyskawica”. Przekazywał wychowankom miłość do lotnictwa, którą odziedziczył po ojcu. Zmarł, rok przed zmianą ustroju w roku 1989, 16 lutego 1988 r. Pochowany został koło brata i ojca na cmentarzu Osobowickim. Jedyny syn rozstrzelanego Jerzego, Ludwik, zamieszkał we Wrocławiu w latach 70-tych. Dopiero jednak w 1990 roku poznał Larysę Gruszecką, córkę Wiktora i Bronisławy Łauszkin. Mieszkali w jednym mieście prawie 20 lat nie wiedząc nic o sobie. Pod koniec lat 80. XX w. rozpoczęto ratowanie kwater cmentarnych ofiar mordów stalinowskich. Groby te ludzkim wysiłkiem i odwagą uratowano. W 1990 r., przy otwarciu wystawy upamiętniającej to wydarzenie, poznali się, w niesamowitej atmosferze, Larysa z Ludwikiem. W lutym 1990 r. apelacja rodziny o uniewinnienie Wiktora przyniosła efekt i Sąd Najwyższy III RP unieważnił wyrok stalinowskiego sądu [29]. Tak oto historia zatoczyła koło i takie zakończenie jest bardziej godne Wiktora, niż wątpliwa sława postaci Komarowskiego z Doktora Żywago. Przypisy:[1]Komorowski W. Pamiętnik : Komorowskiego Wiktora majora pilota Wojsk Lotniczych Polskich... [maszynopis], Craiova (Krajowa, Rumunia) 1942, s. 10. [2]Data urodzin Wiktora Komorowskiego błędnie jest podawana w wielu biogramach na 1887 r. Kiedy wybuchła wojna w 1914 r., aby dostać się do lotnictwa musiał się o kilka lat odmłodzić. [3]Komorowski W. Pamiętnik : Komorowskiego Wiktora majora pilota Wojsk Lotniczych Polskich... [maszynopis], Craiova (Krajowa, Rumunia) 1942, s. 3. [4]Kalendarz juliański, obowiązujący w carskiej Rosji był cofnięty o 12 dni w XIX w. w stosunku do gregoriańskiego, używanego w Europie zachodniej. Pozostałe daty dzienne po 1900 r. aż do reformy w Rosji bolszewickiej w 1918 r., miały już 13 dni „opóźnienia”. [5]Rosyjska Socjaldemokratyczna Partia Pracy (Российская социал-де<ократическая рабочая партия). [6]Chwalba, A. Sacrum i rewolucja. Socjaliści polscy wobec praktyk i symboli religijnych (1870-1918). Wyd. Uniwersitas, Kraków 2007, s. 430. [7]Komorowski W. Pamiętnik : Komorowskiego Wiktora majora pilota Wojsk Lotniczych Polskich... [maszynopis], Craiova (Krajowa, Rumunia) 1942, s. 25. [8]Dalekowschodni Uniwersytet Federalny [hasło], https://pl.wikipedia.org/wiki/Dalekowschodni_Uniwersytet_Federalny [dostęp: 2020-04-22]. [9]Wydziały szkół wyższych we Władywostoku zostały scalone w 1920 roku w Dalekowschodni Uniwersytet Federalny. [10]Podobno miał kontakt w oddziałem balonowym. Tak twierdzi, z rozmów jakie usłyszał jako dziecko, krewny Wiktora, Tadeusz Wysocki. Patrz: Kirszak J., Komorowski J., Szwagrzyk K., Portret malowany historią. Dzieje rodziny Komorowskich. IPN, Wrocław 2008. [11]Komorowski W. Pamiętnik : Komorowskiego Wiktora majora pilota Wojsk Lotniczych Polskich... [maszynopis], Craiova (Krajowa, Rumunia) 1942, s. 47. [12]Poland : World War I : Imperial Russian Air Service [hasło], http://aces.safarikovi.org/victories/poland-ww1-iras.html [dostęp: 2020-04-22]. Na stronie podano listę czterech czołowych asów polskiego pochodzenia, na czele z Antonim Mroczkowskim i Donatem Makijonkiem, obaj po 9 zestrzeleń; Tadeusz Grochowalski, wypisany po Komorowskim zaliczył 5 zwycięstw. Wiktorowi Komorowskiemu niektórzy autorzy przypisują pięć zwycięstw. Patrz: Alegi G., Franks N.,Above the War Fronts: A Complete Record of the British Two-seater Bomber Pilot and Observer Aces, the British Two-seater Fighter Observer Aces, and... and Russian Fighter Aces, 1914-1918. Grub Street, London 1997. [13]Kirszak J., Komorowski J., Szwagrzyk K., Portret malowany historią. Dzieje rodziny Komorowskich. Wyd. IPN, Wrocław 2008, s. 14. [14]Wietosznikow L. W., Ofensywa Brusiłowa. Działania Strategiczno Operacyjne. Wyd. Napoleon V, Oświęcim 2014, s. 93. [15]W książce Barwy polskości, czyli życie burzliwe Tadeusza Bułharyna pióra Piotra Głuszkowskiego, wydanej przez TAiWPN Universitas Kraków w 2018 r., autor maluje wspaniały portret stosunków rosyjsko-polskich w pierwszej połowie XIX w. oraz problem polskości w Rosji i rosyjskości w Polsce. [16]Komorowski W. Pamiętnik : Komorowskiego Wiktora majora pilota Wojsk Lotniczych Polskich... [maszynopis], Craiova (Krajowa, Rumunia) 1942, cz. III, s. 10. [17]Praca zbiorowa pod red Mjr. Dypl. Pil. Maryana Romeyki, Ku czci poległych lotników. wyd. Komitetu Budowy Pomnika Ku Czci Poległych Lotników, Warszawa 1933, s. 195. [18]Praca zbiorowa pod red Mjr. Dypl. Pil. Maryana Romeyki, Ku czci poległych lotników. wyd. Komitetu Budowy Pomnika Ku Czci Poległych Lotników, Warszawa 1933, s. 195. [19]Komorowski W. Pamiętnik : Komorowskiego Wiktora majora pilota Wojsk Lotniczych Polskich... [maszynopis], Craiova (Krajowa, Rumunia) 1942, cz. III, s. 14. [20]Komorowski W. Pamiętnik : Komorowskiego Wiktora majora pilota Wojsk Lotniczych Polskich... [maszynopis], Craiova (Krajowa, Rumunia) 1942, cz. III, s. 16. [21]Komorowski W. Pamiętnik : Komorowskiego Wiktora majora pilota Wojsk Lotniczych Polskich... [maszynopis], Craiova (Krajowa, Rumunia) 1942, cz. III, s. 24. [22]Jak ciężko było wówczas prowadzić gospodarkę opisuje inny oficer Andrzej Rostworowski w Ziemia, której już nie zobaczysz. Wspomnienia kresowe. Gospodarowanie w pajęczynie podatków i zmieniającego się prawa II Rzeczypospolitej było istną drogą przez mękę. Rostworowski zresztą był związany z 16 Eskadrą Wywiadowczą stacjonująca koło jego majątku w Lidzie, a z jej pilotami przeżył niejedne przygody. [23]Kirszak J., Komorowski J., Szwagrzyk K., Portret malowany historią. Dzieje rodziny Komorowskich. Wyd. IPN, Wrocław 2008, s. 27. [24]Komorowski W. Pamiętnik : Komorowskiego Wiktora majora pilota Wojsk Lotniczych Polskich... [maszynopis], Craiova (Krajowa, Rumunia) 1942, cz. III, s. 38-39. [25]Komorowski W. Pamiętnik : Komorowskiego Wiktora majora pilota Wojsk Lotniczych Polskich... [maszynopis], Craiova (Krajowa, Rumunia) 1942, cz. III, s. 39-40. [26]Kirszak J., Komorowski J., Szwagrzyk K., Portret malowany historią. Dzieje rodziny Komorowskich. Wyd. IPN, Wrocław 2008, s. 29. [27]Kirszak J., Komorowski J., Szwagrzyk K., Portret malowany historią. Dzieje rodziny Komorowskich. Wyd. IPN, Wrocław 2008, s. 35-36. [28]Kirszak J., Komorowski J., Szwagrzyk K., Portret malowany historią. Dzieje rodziny Komorowskich. Wyd. IPN, Wrocław 2008, s. 36. [29]Kirszak J., Komorowski J., Szwagrzyk K., Portret malowany historią. Dzieje rodziny Komorowskich. Wyd. IPN, Wrocław 2008, s. 42-43. Spis ilustracji:
Bibliografia:
Książki: Piotr Lewaszkiewicz |
|
Słownik Biograficzny Ziemi Jeleniogórskiej | © JCIiER Książnica Karkonoska 2022 Jelenia Góra |