Romuald Aleksander Pistl ur. 1923 zm. 2017 |
Niezwykły kreator życia kulturalnego w Jelenie Górze od połowy lat 50. aż do końca lat 70. XX wieku.Żołnierz spod Monte Cassino z głową pełną pomysłów.W połowie czerwca 2017 roku, po niedługiej chorobie zmarł Romuald Pistl, postać niezwykła, wręcz kultowa dla całego pokolenia jeleniogórzan. Był jednym z głównych sprawców ogromnego ożywienia społecznego i kulturalnego jakie miało miejsce w Jeleniej Górze począwszy od 1957 roku. Najważniejszy był "Kwadrat", a w "Kwadracie" jego gwiazda, największa w jeleniogórskiej kulturze - Romuald Pistl. To wielka postać. Można wręcz mówić o jego kulcie jednostki, ale zupełnie uzasadnionym. Bo rzeczywiście to był Ktoś – wspominał Romuald Witczak w filmie poświęconym działalności klubu "Kwadrat". W tamtych czasach w latach 50-tych i 60-tych wszyscy chodziliśmy do "Kwadratu". Odbywały się tam imprezy niezwykle ciekawe. Takie dla wszystkich, jak turnieje tańca i takie dla wymagających gości, jak konkursy poezji, przeglądy recytatorskie, spotkania z literatami. Bywałem w tym klubie bardzo często choć mieszkałem wówczas w Kowarach. Zanim Romuald Pistl przyjechał do Jeleniej Góry przemierzył kawał świata. Gdy wybuchała II wojna światowa wraz ze swą matką zesłany został na Syberię. Dzięki porozumieniu rządu gen. Sikorskiego ze Stalinem mógł zgłosić się do armii generała Andersa. Jako bardzo młody człowiek przeszedł z tą armią długi szlak do Włoch. Wcielony został do 3 Dywizji Strzelców Karpackich. W stopniu kaprala podchorążego walczył pod Monte Cassino. Został tam ranny. O tej części swojego życiorysu przez długie lata nie mówił nikomu, gdyż w powojennych latach przyznawanie się do służby w armii generała Andersa zamykało drogę rozwoju i awansu. Jak wspomina p. Karolina Burakiewicz, wieloletnia współpracownica i przyjaciółka Romualda Pistla – zanim trafił do Jeleniej Góry wiele swoich sił i środków zaangażował w uruchomienie kabaretu we Wrocławiu. Była już wynajęta sala, były pomysły na ciekawe programy. Niestety nie udało się R. Pistlowi doprowadzić do żadnej kabaretowej premiery. Stalinowska cenzura tak bardzo cięła. Ogałacała przygotowane przez autorów kabaretowe teksty, że nie było co wystawiać. W połowie lat 50-tych XX w. Romuald Pistl trafił do Jeleniej Góry. Jak wynika, z jego wspomnień, pewnego dnia pojawił się w gabinecie prezesa Spółdzielni Budowlanej p. Kazimierza Palcowskiego. Przedstawił mu swoją ofertę przekształcenia dość smętnej wówczas spółdzielczej placówki w ośrodek kultury, oświaty i rozrywki o nazwie "Kwadrat". Romuald Pistl był często pytany skąd taka nazwa "Kwadrat". Zawsze odpowiadał, że w tym klubie musi być prowadzona ambitna i atrakcyjna działalność – taka zwyczajna nie wystarczy – musi to być ona podniesiona do kwadratu, aby poziomem kultury i atrakcyjnością programu zdobyć serca i umysły jeleniogórzan. Jak wynika, ze wspomnień wielu z nich, to się udało. Romuald Pistl posiadał niezwykłą umiejętność wymyślania, dziś powiedzielibyśmy kreowania, pomysłów i mobilizowania otaczających go ludzi do ich realizacji. Był wymagający, konsekwentny, bywało, że nerwowy. Namiętnie palił fajkę. Odbywałam w klubie "Kwadrat" moją praktykę dyplomową kończącą Studium Kulturalno-Oświatowe we Wrocławiu – wspomina Danuta Syryca z Jeleniogórskiego Centrum Kultury. Ta praktyka trwała tylko miesiąc, ale wraz z dwiema koleżankami - praktykantkami nie miałyśmy chwili wytchnienia. Byłyśmy bardzo zadowolone z tego w czym uczestniczyłyśmy i co współorganizowałyśmy. Działań w które, byłam zaangażowana było bardzo dużo. Imprezy, spotkania z ciekawymi ludźmi, działalność klubowa, studio filmowe i inne. Romuald Pistl był osobą zdecydowaną, ale też sympatyczną. Dla pracowników był wymagający. Miał dość specyficzny sposób wzywania do siebie pracowników. Robił to za pomocą gwizdka. Wśród pracowników miał poważanie. Gdy przechodził to wszyscy wstrzymywali oddech. Praktykantkom się to udzielało. Jego głowa była pełna pomysłów. Młodym ludziom był życzliwy. Pomagał w nauce zawodu. Ten miesiąc praktyki pamiętam ja i moje koleżanki jako okres ciekawy, pełen wydarzeń i pracowity. Klub "Kwadrat" przy obecnej ulicy Bankowej mógł być wzorem dla placówek oświatowo-kulturalnych w całej Polsce. To tutaj odbywały się ogólnopolskie przeglądy piosenki, już w latach 50-tych XX w. pierwsze koncerty jazzowe markowych zespołów, turnieje tańca, działał klub filmowy itd. Przy "Kwadracie" działało studio piosenki, liczne zespoły muzyczne. Klub tętnił życiem od rana do późnego wieczora. W codziennym programie były popołudniowe "fajfy" dla młodzieży i wieczorki taneczne dla dorosłych. Oryginalnym pomysłem był comiesięczny cykl "My Jeleniogórzanie". Przy klubowym mikrofonie rozmawiano zarówno z ówczesnymi władzami Jeleniej Góry, jak i ciekawymi postaciami m. in. najstarszym taksówkarzem. Klub pękał w szwach na spotkaniach z najwybitniejszymi polskimi aktorami, reżyserami i pieśniarzami. Romuald Pistl umiał trzymać "rękę na pulsie". Jeśli w telewizji cała Polska oglądała serial "Janosik" to w klubie "Kwadrat" mieszkańcy Jeleniej Góry mogli porozmawiać z Markiem Perepeczko. Na podobnych zasadach w "Kwadracie" gościli: Gustaw Holoubek, Czesław Wołłejko, Beata Tyszkiewicz i wielu, wielu innych. Gdy w 1977 roku powstało województwo jeleniogórskie, Romuald Pistl powołał do życia Karkonoską Agencję Imprez Artystycznych i prowadził ją z powodzeniem przez szereg lat. Później wyjechał do Warszawy. Tam związany był z teatrem "Na Rozdrożu" i prowadził własną agencję artystyczną. Pod koniec lat 90-tych XX w. znalazł się wśród założycieli Stowarzyszenia Byłych Żołnierzy Polskich Sił Zbrojnych Na Zachodzie "Karpatczycy". 30 maja 1999 roku uczestniczył w uroczystościach z okazji 55 rocznicy bitwy pod Monte Cassino. W tym dniu z rąk prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego otrzymał awans do stopnia podporucznika Wojska Polskiego. Z okazji 50-lecia klubu "Kwadrat" do zgromadzonych w Jeleniej Górze byłych i obecnych jego sympatyków i pracowników Romuald Pistl w telefonicznej rozmowie powiedział m. in.: Tylko dzięki wam jest co wspominać. Moja rola ograniczyła się wyłącznie do sondażu zapotrzebowania środowiska inteligentów, robotniczego i innych. Niewątpliwym sukcesem "Kwadratu" był fakt, że codziennie brakowało miejsc w salach gdzie odbywały się spotkania, występy artystyczne, odczyty, dyskusje, zabawy i bale... Szefom i menedżerom obecnego "Kwadratu" życzę, ażeby nadal programowali działalność "do kwadratu". Nie wolno zmarnować jego dorobku. A jeleniogórzanom życzę, ażeby pokochali "Kwadrat". Bo warto. Jestem już cholernie stary, mam 85 lat, a mimo to jestem prezesem weteranów tych spod Monte Cassino, Ancony i Bolonii. Dziękuję Państwu. Do zobaczenia w gwiazdozbiorze Kasjopei. W ostatnich latach życia Romuald Pistl zaangażował się w ruch kombatancki. W dniu 18 maja 2012 roku podczas uroczystości z okazji 68 rocznicy bitwy pod Monte Cassino. Romuald Pistl występując w imieniu kombatantów powiedział m. in.: Jestem synem wojskowego. Zostałem zesłany w głab Rosji i kiedy dowiedziałem się o tworzeniu 2. Korpusu natychmiast do niego podążałem. Większość z nas to byli młodzi chłopcy, harcerze, którzy byli szczęśliwi walcząc przeciwko wrogowi. Walczyli niezwykle dzielnie, nigdy nie widziałem na ich twarzach strachu. Panowała wśród nas wspaniała atmosfera przyjaźni i braterstwa broni. Ja byłem artylerzystą, nasze stanowisko znajdowało się vis-a-vis klasztoru. Wielu kolegów zginęło, ale taki bywa żołnierski los. Z 2. Korpusem przeszedłem cały szlak bojowy przez Monte Cassino, Alkonę aż po Bolonię. Źródła:
Spis fotografii:
Tomasz Kędzia |
|
Słownik Biograficzny Ziemi Jeleniogórskiej | © JCIiER Książnica Karkonoska 2021 Jelenia Góra |