Brzozowski Mieczysław Jacek
ur. 31 października 1933, Lwów
zm. 29 listopada 1991, Kraków
Słownik Biograficzny Ziemi Jeleniogórskiej

Ksiądz katolicki, nauczyciel akademicki związany z Katolickim Uniwersytetem Lubelskim, duszpasterz młodzieży akademickiej i NSZZ „Solidarność”, rektor Wyższego Seminarium Duchownego w Lublinie.

Mieczysław Jacek Brzozowski

Ks. Mieczysław Brzozowski urodził się we Lwowie jesienią 1933 r. w rodzinie Antoniego i Antoniny z domu Kłótko. Dzieciństwo spędzone na Kresach było dla niego ważnym doświadczeniem, które w znacznym stopniu ukształtowało jego wrażliwość oraz świadomość. W ostatnim swoim tekście, opublikowanym już po śmierci na łamach czasopisma „Ethos”, pisał: „Obok domu i kościoła był jeszcze element trzeci, bez którego życie byłoby niepełne. Był jeszcze Lwów. Miasto, które kochałem. Wysoki zamek i stryjski park, Kaiserwald i Persenówka, przepiękny Łyczakowski Cmentarz, Wały Hetmańskie i ul. Akademicka, piękne kościoły Bernardynów, Dominikanów, św. Magdaleny… Czasami lubiłem godzinami włóczyć się po mieście, bez celu, chłonąć jego oddech, sycić się jego pięknem… Nie zwracałem uwagi na sowieckie czy niemieckie mundury. Cieszyłem się miastem, kochałem moje miasto. Nie byłem o nie zazdrosny, choć wiedziałem, że było to miasto mojej koleżanki Mirki – Ukrainki, i mojej pierwszej w życiu, dziesięcioletniej sympatii – Rysi, Żydówki” [1]. We Lwowie Brzozowski spędził zaledwie kilkanaście pierwszych lat życia. W 1946 r. wraz z rodzicami osiedlił się na tzw. Ziemiach Odzyskanych, w niezniszczonej wówczas Jeleniej Górze. Sentyment Brzozowskiego do pierwszego, rodzinnego miasta, pozostał przez kolejne lata, co widoczne jest w jego twórczości. Niezaprzeczalnie uznawał Kresy, a szczególnie Lwów, za swoją Ojczyznę.

Wyjazd na Zachód otworzył przed późniejszym kapłanem zupełnie nowy etap w życiu. Nie chodzi tu bynajmniej o zmianę otoczenia, środowiska, grupy znajomych, ale przede wszystkim o rozpoczęcie edukacji szkolnej na poziomie gimnazjalnym, a później licealnym. W tym nastoletnim, bardziej świadomym wieku, trafił Brzozowski do szkoły o wyjątkowo dobrym poziomie nauczania. Poznał tam również grono ciekawych ludzi; relacje z wieloma z tych osób można określić mianem przyjacielskich, kontynuowanych przez kolejne dekady. Najlepszy obraz tego okresu zarysował sam kapłan we swoich wspomnieniach: „W Jeleniej Górze – obok domu i kościoła – przemożny wpływ wychowawczy miała przyroda oraz szkoła. „Szkoło, szkoło, gdy cię wspominam, oczy mam pełne łez” (J.Tuwim). Dotąd bowiem szkoła w moim życiu odgrywała rolę marginalną. Trzy klasy lwowskiej Volksschule dały mi znajomość czytania i pisania. Potem następne trzy klasy polskiej średniej szkoły budziły już tylko obrzydzenie przesytem kłamstwa. Teraz szkoła urastała do rangi sanktuarium, które jakby klamrą spinało wszystko, co szlachetne. Liceum Ogólnokształcące im. S. Żeromskiego. Nauczyciele w większości przybyli z Warszawy, młodzież to dzieci inteligencji polskiej rzuconej falami pojałtańskiej zawieruchy na tę krawędź ziemi, która pamiętała Polskę z czasów Bolesława Krzywoustego (legendarny założyciel miasta – M.S.). Nigdy nie zapomnę takich postaci, jak dyrektor Maksymilian Tazbir, prof. Zofia Kawińska, zaprzyjaźniona w odległych czasach z bł. Urszulą Ledóchowską, czy ks. dr Stanisław Turkowski. Ci ludzie i im podobni zaważyli na moim sposobie myślenia. To dzięki nim zrozumiałem, czym naprawdę jest Ojczyzna i co Ojczyźnie daje Kościół [2]”. Krótki, bo zaledwie kilkuletni okres zamieszkiwania w Jeleniej Górze odcisnął ważne piętno na życiu Brzozowskiego. Nie tylko ze względu na krajobraz górski, wychowawców, ale także kolegów, którzy powołali do życia organizację o nazwie Orlęce Oddziały Bojowe, próbującą walczyć z komunizmem. Choć Brzozowski nie należał do tego tajnego zrzeszenia, denuncjacja i proces zaangażowanych kolegów, kilkuletnie wyroki więzienia orzeczone przez sąd, zapadły głęboko w pamięć przyszłego księdza.

Po ukończeniu I Liceum Ogólnokształcącego im. Stefana Żeromskiego w 1950 r. Mieczysław podjął studia z zakresu teologii na KUL, w cyklu kapłańskim. Święcenia prezbiteratu przyjął 1 lipca 1956 r. w kościele Najświętszego Serca Pana Jezusa w Bobach koło Kraśnika z rąk bpa Piotra Kałwy, ordynariusza lubelskiego. Mszę Świętą prymicyjną odprawił natomiast w Jeleniej Górze niedługo potem, 8 lipca, w kościele św. Erazma i Pankracego. W tym wydarzeniu towarzyszył mu jego dawny katecheta ks. Stanisław Turkowski, który wygłosił homilię. Relacja pomiędzy tymi kapłanami była dość bliska i zażyła, również w ciągu kolejnych lat. Świadczą o tym liczne spotkania oraz korespondencja. W jednym z listów Brzozowski tak pisał do swojego wychowawcy: „W imię dawnej i zawsze serdecznej przyjaźni i pamięci przesyłam jak najlepsze życzenia wszystkiego co dobre. Tak często myślę o tym, co Ksiądz Profesor nam wszystkim dał jeszcze w tej jeleniogórskiej szkole. Nawet wiele elementów mojego przepowiadania dziś nosi na sobie jakieś znamię ówczesnych kazań Księdza Profesora. W tym się wzrastało i tego się nie zapomina” [3]. Turkowski natomiast nie bez kozery nazwał Mieczysława najwybitniejszym z wychowanków.

Jako prezbiter diecezji lubelskiej Brzozowski pracował najpierw jako wikariusz w parafii św. Mikołaja w Lublinie, sprawując jednocześnie opiekę nad uczniami Niższego Seminarium Duchownego (potocznie nazywanego Biskupiakiem – M.S.) w roli prefekta. W okresie 1962-1976 pełnił urząd rektora kościoła św. Wojciecha oraz kapelana Sióstr Służebniczek Ducha Św. w Lublinie. W kolejnych latach, aż do 1982 r., był rektorem powizytowskiego kościoła Matki Bożej Zwycięskiej. Z tego miejsca został powołany na stanowisko rektora Wyższego Seminarium Duchownego w Lublinie, które sprawował aż do swojej śmierci późną jesienią 1991 r.

Równolegle do pracy duszpasterskiej Brzozowski kształcił się naukowo na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim. W 1964 r. otrzymał tytuł magistra, przedstawiając pracę „Wpływ niższych seminariów duchownych na kształtowanie powołań kapłańskich”. W tym samym roku został wykładowcą homiletyki w lubelskim seminarium, natomiast cztery lata później podjął pracę na Wydziale Teologicznym KUL. W 1970 r., na podstawie pracy: „Kazania wielkanocne polskich autorów katolickich w okresie od połowy XVI do połowy XVII wieku” uzyskał tytuł doktora teologii. Promotorem pracy Brzozowskiego był wybitny historyk kościoła, rektor KUL i późniejszy biskup, ks. prof. Marian Rechowicz. Dekadę później ks. Mieczysław pomyślnie zamknął przewód habilitacyjny, oparty o opublikowaną książkę: „Kulturowe i historyczne uwarunkowania kaznodziejstwa Tomasza Młodzianowskiego” [4]. W 1982 r. objął Katedrę Homiletyki swojej macierzystej uczelni. W tym okresie sprawował opiekę naukową nad wieloma adeptami teologii czy psychologii. Wypromował 4 doktorów, do których zaliczają się dzisiejsi profesorowie i biskupi: ks. dr hab. Hubert Łysy (Uniwersytet Opolski), ks. prof. dr hab. Wiesław Przyczyna (Uniwersytet Papieski Jana Pawła II), ks. prof. dr hab. Edward Wiszowaty (Uniwersytet Warmińsko-Mazurski) oraz bp dr Adam Bałabuch (Papieski Wydział Teologiczny we Wrocławiu). Jego uczennicą i magistrantką była m. in. prof. KUL dr hab. Alina Rynio.

Duszpastersko Brzozowski był bardzo mocno związany z wieloma środowiskami. Do tych najważniejszych należy zaliczyć szerokie grono jego studentów, ale także uczestników oaz rekolekcyjnych. Poprzez znajomość z ks. Franciszkiem Blachnickim, również wykładowcą na lubelskiej uczelni, włączył się w organizację rekolekcji Ruchu Światło-Życie, wielokrotnie przebywając w Krościenku nad Dunajcem, moderując rekolekcje czy w końcu uczestnicząc w historycznej już „oazie” w Rzymie w 1979 r. W dwa lata później przedstawiał w wiecznym mieście założenia Ruchu w czasie międzynarodowej sesji „Ruch odnowy w Kościele”.

Od samego początku ks. Brzozowski był bardzo blisko środowisk opozycyjnych i patriotycznych. Już w drugiej połowie lat 70., jak stwierdził Marcin Dąbrowski: „(…) zainicjował on regularne odprawianie mszy świętych za Ojczyznę w dniach ważnych rocznic narodowych, w ich trakcie wygłaszał odważne w treści kazania. Nabożeństwa te gromadziły coraz więcej wiernych – nawet do tysiąca osób. Trzeba dodać, że za rektoratu księdza Brzozowskiego odsłonięto w tym kościele jeszcze kilka innych tablic związanych z tradycją walki o niepodległość” [5]. 11 listopada 1979 r. po jednym z nabożeństw odbyła się pierwsza po wydarzeniach marcowych masowa manifestacja w Lublinie. W 1980 r. natomiast, 13 kwietnia odprawił Brzozowski Mszę św. w intencji ofiar Katynia. Kilka miesięcy później, po „sierpniu”, związał się z „Solidarnością”, którą żywo popierał. Był m. in. członkiem Komisji Uczelnianej, ale co ważniejsze, przedstawicielem biskupa lubelskiego ds. współpracy z „S”. W stanie wojennym otaczał opieką duszpasterską internowanych w Ośrodku Odosobnienia we Włodawie, wspierał i organizował pomoc dla represjonowanych i ich rodzin. Był jednym z twórców lubelskiej placówki Komisji Charytatywnej Episkopatu Polski. 14 XII 1981 odprawił Mszę św. w Lubelskich Zakładach Naprawy Samochodów, dla strajkującej wówczas załogi. Był duszpasterzem „S” Regionu Środkowo-Wschodniego. W 1989 r. został członkiem Wojewódzkiego Komitetu Obywatelskiego Lubelszczyzny. W tym samym roku został mianowany kapelanem Światowego Związku Żołnierzy AK – Oddziału Lubelskiego. Dla wielu osób był niezwykłym wsparciem i pomocą, prawdziwie zaangażowanym duszpasterzem opozycji. W związku z tą aktywnością Brzozowski znajdował się w zainteresowaniu Służby Bezpieczeństwa. Był inwigilowany i rozpracowywany, podobnie jak kilkudziesięciu innych księży zatrudnionych na KUL. Utrudniano mu awans naukowy oraz wyjazdy zagraniczne, próbowano podważyć jego pozycję w środowisku studentów.

Praca duszpasterska i postawa życiowa ks. Brzozowskiego wielokrotnie była doceniania przez przełożonych. Nie tylko powierzano mu ważne funkcje, np.: pracę nad materiałami homiletycznymi przygotowywanymi przez Komisję Episkopatu Polski, ale również w rodzimym, lubelskim środowisku. Potwierdzeniem tego jest funkcja wizytatora nauki religii (1966-1975), rektora WSD (1982-1991), ale również tytuł najpierw honorowego (1981), a później gremialnego (1982) kanonika Kapituły Katedralnej w Lublinie.

Niespodziewana śmierć kapłana, która nastąpiła po operacji serca w Krakowie w listopadzie 1991 r. dla wielu jego bliskich i współpracowników była niepowetowaną stratą. Wspomnienie tego dnia zawarł w swojej książce ówczesny kleryk lubelskiego seminarium ks. Arkadiusz Paśnik: „Był piątkowy wieczór 29 listopada. W seminaryjnym refektarzu trwała kolacja. Z wyjątkowo poważną miną wszedł ksiądz wicerektor. Podszedł do mikrofonu. Przez chwilę milczał. Wszyscy zrozumieli, że chce powiedzieć coś ważnego. Coś wyjątkowego. Zgasł stołówkowy gwar. Wówczas przemówił: - W dniu dzisiejszym w Krakowie podczas operacji serca zmarł ksiądz rektor. Zapadła grobowa cisza. Przypomniały mi się słowa z Listy do Filipian: „Dziękuję mojemu Bogu zawsze, gdy was wspominam… noszę was w swoim sercu… Bóg mi świadkiem, jak bardzo zależy mi na was wszystkich”. Nagle oczyma serca ujrzałem zmęczoną twarz rektora. Tak niedawno rozstawał się z nami – pomyślałem. Oblicze, które teraz widziałem, było żywe. Choć naznaczone cierpieniem, jednak uśmiechnięte, pełne nadziei. Nie pasowało do usłyszanych przed chwilą słów. Bolesną ciszę przerwała modlitwa za zmarłego” [6].

Już zaledwie rok po śmierci Brzozowskiego, ukazała się książka „Zawsze miał nadzieję” [7], zawierająca wspomnienia przedstawicieli różnych środowisk, opisujące zmarłego jako niezwykle życzliwego, serdecznego, otwartego i uduchowionego człowieka. Wszystkie te relacje są niejako świadectwem wielkiej pracy duszpasterskiej, która dokonała się w jego życiu, jak również obrazem licznych i przyjacielskich stosunków. Część z tych wspomnień dotyczy również Jeleniej Góry, do której Brzozowski wielokrotnie i z dużą radością wracał. Najpierw jako kleryk, na wakacyjny odpoczynek, później już w odwiedziny do swoich szkolnych przyjaciół, jak również do swoich wychowanków z KUL. Częstokroć również uczestniczył w cyklicznych jubileuszach I Liceum Ogólnokształcącego im. S. Żeromskiego oraz Tygodniach Kultury Katolickiej organizowanych przez Klub Inteligencji Katolickiej w Jeleniej Górze.

Pamięć o kapłanie wyraża się również w cyklicznych sympozjach organizowanych na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim, zwykle w okrągłe rocznice jego śmierci. Na potrzeby takiego wydarzenia w 2011 r. powstał krótki film dokumentalny zatytułowany: „Ksiądz Mieczysław Brzozowski – kapłan nadziei”, przygotowany przez Akademicką Kronikę Filmową KUL [8].

Na koniec warto przytoczyć dwa fragmenty wspomnień o ks. Brzozowskim, spisanych przez jeleniogórzan. Prof. Zbigniew Domosławski, ceniony lekarz i profesor nauk medycznych, opisał go w następujących słowach: „ks. Miecio ze swą dobrocią, łagodnością, nadobowiązkowym etosem wyszedł daleko poza siebie, poza obowiązek, konwenans. Na co dzień realizował sodalicyjne hasło: „Siać miłość będziemy wśród burzy i klęsk”. Nie wszystek umarł. Dla nas, wierzących, życie zmienia się, a nie ginie. Etos nadobowiązkowy na pewno zaowocuje i podpowie niejednemu: „Idź i czyń podobnie” [9]. W podobnych słowach przyjaciela charakteryzowała szkolna koleżanka, Danuta Zbierzchowska: „Można wymienić wiele przymiotów: mądry, dobry, koleżeński, wrażliwy, pracowity, kochający Boga i ludzi. Sądzę jednak, że gdyby Pan Jezus spotkał Miecia, powiedziałby jedno: spotkałem człowieka” [10]. Z pewnością taki obraz Brzozowskiego pozostanie jeszcze na długo wśród jego uczniów, a także wielu jeleniogórzan. Potwierdzeniem tego jest żywa pamięć o kapłanie, która wyraża się we Mszach św. w rocznicę jego śmierci odprawianych w kościele pw. św. Erazma i Pankracego [11], spotkaniach, wykładach [12] czy artykułach wspomnieniowych [13] inicjowanych przez jego przyjaciół, zarówno z liceum jak i z Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego, mieszkających w Jeleniej Górze.


Aneks: fragmenty wspomnień[14]

  • Tadeusz Szafrański
    Miecio

    Miecia poznałem w 1946 r., w trzeciej klasie ówczesnego Państwowego Gimnazjum im. Stefana Żeromskiego w Jeleniej Górze. Zapamiętałem jego bladą twarz, usta skore do uśmiechu, jasnoniebieskie oczy i wysokie czoło, jak gdyby zapowiadające przyszłą łysinę. Był lekko pochylony, ubrany – jeśli nie akurat w tym dniu, to prawie zawsze prócz lata – w obszerne, przypominające mundur ubranie z grubego sukna koloru khaki, składające się z bluzy z wysokim kołnierzykiem, zapinanej pod szyją, i przepaścistych spodni. Był ufny, pogodny, kontaktowy.

    Przyjaźnie – w odróżnieniu od miłości – na ogół nie rodzą się od pierwszego wejrzenia. Nasza miała swój początek chyba w roku szkolnym 1948/1949, w ówczesnej dziesiątej klasie humanistycznej, do której przeszedłem po kilku miesiącach uczęszczania do klasy matematyczno-fizycznej, pod wyraźnym wpływem Miecia. On miał wówczas piętnaście lat, a ja siedemnaście.

    Myślę, że połączyła nas wspólnota zainteresowań i – w owym czasie – odrębność poglądów. Naszą pasją od najwcześniejszych lat była polityka, w wspólne zainteresowania dotyczyły szeroko pojętej sfery humanistyki: historii, literatury, filozofii (w klasie przedmaturalnej streszczaliśmy w specjalnych zeszytach – każdy z nas miał swój przydział – trzytomową Filozofię wieczystą ks. Franciszka Kwiatkowskiego; dziś widzę, jak bardzo nasz wybór był dziełem przypadku…). Czytaliśmy – również streszczając pisemnie i dokonując oceny postaci, akcji problemów – przeróżne książki, które potem omawialiśmy podczas wielogodzinnych spacerów czy równie długich wzajemnych wizyt. Chodziliśmy do kina i teatru (Miecio zdecydowanie wolał kino, ja teatr; ponieważ jednak w Jeleniej Górze były wówczas trzy kina i jeden teatr, więc częściej ulegałem przyjacielowi). Godzinami słuchaliśmy radia. Nawiasem mówiąc, ono sprawiło, że niejako z konieczności poznałem język angielski. Uczyliśmy się go wprawdzie w szkole, ale – jak wiadomo – nauka szkolna daje tylko gorsze lub lepsze podstawy znajomości języka. Wówczas właśnie zaczęto zagłuszać polskojęzyczne programy BBC i Głosu Ameryki. Codziennie tkwiliśmy przy naszych poniemieckich odbiornikach „na reakcję”, które piszczały niesamowicie, gdy siła głosu była zbyt duża. W połączeniu z warczeniem i piszczeniem „radiostacji im. Buczka” – jak nazywano ówczesne zagłuszarki – było to dla mnie czymś nie do zniesienia. Miecio, bardziej cierpliwy, wyławiał z trzasków, pisków i szumów poszczególne słowa, ja przerzuciłem się na serwis angielski, który coraz lepiej rozumiałem. Oczywiście później następowała wymiana kulturalna.

    Miecio mieszkał w centrum miasta, przy ul. Strzeleckiej 22, na pierwszym piętrze starej, odrapanej kamieniczki. Szło się do niego przez ciemną, brudną i wilgotną klatkę schodową. W mieszkaniu panował półmrok i zaduch. Okna były nieduże, do tego zastawione kwiatami Miecio rzadko je otwierał, a w chłodniejsze dni prawie nieustannie podgrzewał się nieduży, piecykiem gazowym (jego ojciec, pan Antoni, był pracownikiem gazowni, nie płacił więc za gaz). Było tu zatem ciepło, ale trudno było oddychać, toteż natychmiast po przyjściu otwierałem okno, co Miecio kwitował łagodnym nieukontentowanie, lub namawiałem go na spacer, co nie zawsze wzbudzało w nim entuzjazm. (..)

    Jego żywa religijność, której nigdy nie ukrywał, szczera pobożność a także – last but not least – wyjawiany czasem zamiar wstąpienia do seminarium sprawiały, że w klasie zaczęliśmy nazywać go „biskupem”. Gdy ktoś miał jakieś „duszne” problemy, biegł jak w dym do „biskupa”, który podczas spacerów długimi korytarzami w czasie przerw lub po lekcjach ba osobności cierpliwie wyjaśniał i tłumaczył.

    W tych ostatnich dniach przed maturą, coraz bardziej stalinowskich miesiącach nasza – to znaczy moja i moich rówieśników, bo niekoniecznie Miecia – religijność miała w sobie, podobnie jak w stanie wojennym, coś z ducha oporu. Chodziło się do kościoła także i dlatego, że ubeki śledziły i donosiły, kto chodzi; wiosną 1950 r. jechało się na rekolekcje zamknięte na Sobótce, do domu rekolekcyjnego ojców jezuitów, również dlatego, że partyjniaki wychodziły ze skóry, by nikt nie pojechał (w rezultacie prócz Miecia i mnie pojechało jeszcze tylko dwóch kolegów); chodziło się do ks. prefekta Stanisława Turkowskiego, na – plebanię przy kościele parafialnym, przy czym dodatkowym bodźcem był fakt, że znajdowała się na pod stałą ubecką obserwacją. (..) Tak czy owak 25 czerwca 1950 r., w dniu wybuchu tzw. wojny koreańskiej, zjechaliśmy obaj do Lublina; on, by zapisać się do seminarium, ja na KUL. (…)



  • Imelda i Tadeusz Gwizdowie
    Bardzo dobry uczeń i życzliwy kolega

    Z Mieciem Brzozowskim chodził przez dwa lata (1948/49 i 1949/50) do jednej klasy w Liceum Ogólnokształcącym im Stefana Żeromskiego w Jeleniej Górze. To była szkoła wyjątkowa. Pochodziliśmy z różnych stron i środowisk. Wśród okaleczonych skutkami wojny uczniów i profesorów nie brakowało przedstawicieli różnych nacji, wyznań czy zapatrywań politycznych. Jelenia Góra była dla nas nową przystanią. To był nasz nowy etap w życia. Byliśmy spragnieni normalności, nauki i przyjaźni. Uczyliśmy się tolerancji w najlepszym tego słowa znaczeniu. Przyjaźnie nawiązywały się stosunkowo szybko i wiele z nich trwa do dzisiaj.

    Miecia Brzozowskiego wspominamy jako bardzo dobrego ucznia i bardzo życzliwego kolegę. Kiedy potrzebowałam pomocy w przygotowaniu się do lekcji, Miecio chętnie m jej udzielał, mimo że w tym czasie miał do załatwienia swoje bardzo pilne sprawy. Na jego pomoc zawsze można było liczyć. Wyróżniał się powagą w zachowaniu, unikał zabaw i prywatek, a przerwy między lekcyjne, które w większość z nas spędzała dość żywiołowo, Miecio wykorzystał na poważne rozmowy. Najczęściej były to rozmowy prowadzone na spacerach wzdłuż długich szkolnych korytarzy z naszym kolegą Tadkiem Szafrańskim. Charakterystyczny był zawsze układ rąk obu dyskutantów – Tadka założonych do tyłu, a Miecia złożonych do przodu – podobnie jak do modlitwy. To były dyskusje zdecydowanych przeciwników ideowych. Dla nas, obserwatorów, był to wspaniały przykład tolerancji, chęci zrozumienia przeciwnika i najprawdopodobniej przekonania go do słuszności swoich zapatrywań.

    W roku 1970 spotkaliśmy się w Jeleniej Górze z okazji dwudziestopięciolecia naszej szkoły. Po dwudziestu latach od matury powtórzył się dobrze znany nam widok spacerujących i dyskutujących: Miecia i Tadka.

    Żałujemy, że Miecio nie zdążył skorzystać z naszego serdecznego zaproszenia do odwiedzenia nas we Wrocławiu, tak jak nam to obiecał. Wiemy, że miał taki zamiar, ale nadmiar obowiązków i odległość z Lublina do Wrocławia sprawiły, że do tego nie doszło. Wielka szkoda!


Przypisy:

[1]M. Brzozowski, Kościół i Ojczyzna. Refleksje z młodzieńczych lat, „Ethos” 4 (1991), nr 3-4 (15-16), s. 190.

[2]Tamże, s. 192.

[3]List ks. Mieczysława Brzozowskiego do ks. Stanisława Turkowskiego z 5 kwietnia 1980 r. W posiadaniu autora.

[4]M. Brzozowski, Kulturowe i historyczne uwarunkowania kaznodziejstwa Tomasza Młodzianowskiego, Lublin 1988, ss. 495.

[5]M. Dąbrowski, NSZZ Solidarność. Region Środkowo-Wschodni w latach 1980-1981, Lublin 2014, s. 65.

[6]A. Paśnik, Znamię, Częstochowa 2015, s. 187-188.

[7]Zawsze miał nadzieję. Ksiądz Mieczysław Brzozowski. Świadectwa i wspomnienia, red. A. Rynio, A. i T. Szafrańscy, Lublin 1992, ss. 279.

[8]Akademicka Kronika Filmowa KUL, ks. Mieczysław Brzozowski – kapłan nadziei (film) [online:] http://www.kul.pl/akf-ksiadz-mieczyslaw-brzozowski,art_33531.html [dostęp: sierpień 2017 r.].

[9]Z. Domosławski, Ethos nadobowiązkowy [w:] Zawsze miał nadzieję – ks. Mieczysław Brzozowski. Świadectwa i wspomnienia, red. A. Rynio, Lublin 2006, s. 79.

[10]D. Zbierzchowska, Spotkałam człowieka [w:] tamże, s. 51.

[11]W ostatnich latach Msze św. odbyły się m. in. 1 stycznia 2012 r. czy 28 czerwca 2008 r.

[12]W czerwcu 2008 r. Stowarzyszenie „Unus pro Multis” w Jeleniej Górze zorganizowało spotkanie pt.: Osobowy i wychowawczy charyzmat ks. prof. Mieczysława Brzozowskiego (1933-1991).

[13]H. Stobiecki, Niezwyczajnie dobry człowiek. O księdzu Mieczysławie Jacku Brzozowskim (1933-1991), „Nowiny Jeleniogórskie”, nr 46, 15 listopada 2011, s. 22.

[14]Wspomnienia pochodzą z książki: Zawsze miał nadzieję. Ks. Mieczysław Brzozowski – świadectwa i wspomnienia, red. A. Rynio, Lublin 2006, s. 23-35.


Bibliografia:

  1. M. Brzozowski, Kulturowe i historyczne uwarunkowania kaznodziejstwa Tomasza Młodzianowskiego, Lublin 1988.
  2. M. Brzozowski, Kościół i Ojczyzna. Refleksje z młodzieńczych lat, „Ethos” 4 (1991), nr 3-4 (15-16), s. 189-197.
  3. M. Dąbrowski, NSZZ Solidarność. Region Środkowo-Wschodni w latach 1980-1981, Lublin 2014.
  4. Hasło: Mieczysław Brzozowski [w:] Encyklopedia Solidarności [online:] http://www.encysol.pl/wiki/Mieczysław_Brzozowski [dostęp: styczeń 2017].
  5. Kościół i opozycja na Lubelszczyźnie w dokumentach SB. 1971-1983, opr. M. Sobieraj, Lublin 2009.
  6. M. Matysek, Zawsze dawał siebie, „Niedziela. Edycja lubelska”, nr 53/2006.
  7. A. Paśnik, Znamię, Częstochowa 2015.
  8. A. Rynio, W 10. rocznicę śmierci ks. M. Brzozowskiego, „Niedziela. Edycja lubelska”, nr 52/2001.
  9. Solidarność 1980-1989, Tom 5. Polska Środkowo-Wschodnia, red. Ł. Kamiński, G. Waligóra, Warszawa 2010.
  10. H. Stobiecki, Niezwyczajnie dobry człowiek. O księdzu Mieczysławie Jacku Brzozowskim (1933-1991), „Nowiny Jeleniogórskie”, nr 46, 15 listopada 2011.
  11. M. Szajda, „Szkoła urastała do rangi sanktuarium”. Księdza Mieczysława Brzozowskiego wspomnienia z lat młodzieńczych w perspektywie doświadczeń jego rówieśników. Szkic w oparciu o relacje historii mówionej, „Ethos”, 29 (2016), nr 1 (113), s. 259-270.
  12. M. Wyrostkiewicz, J. Suszko, Świadectwo Dojrzałości ks. Mieczysława Brzozowskiego. Studium edytorskie [w:] „Roczniki Liturgiczno-Homiletyczne”, t. 3 (59), 2012, s. 241-251.
  13. Zawsze miał nadzieje. Ksiądz Mieczysław Brzozowski. Świadectwa i wspomnienia, red. A. Rynio, A. i T. Szafrańscy, Lublin 1992.
  14. Zawsze miał nadzieję – ks. Mieczysław Brzozowski. Świadectwa i wspomnienia, red. A. Rynio, Lublin 2006.
  15. Strona internetowa Katedry Homiletyki KUL [online:] http://www.kul.pl/rozwoj-historyczny,art_56927.html [dostęp: sierpień 2017 r.].
  16. Akademicka Kronika Filmowa KUL, ks. Mieczysław Brzozowski – kapłan nadziei (film) [online:] http://www.kul.pl/akf-ksiadz-mieczyslaw-brzozowski,art_33531.html [dostęp: sierpień 2017 r.].
  17. Korespondencja pomiędzy ks. M. Brzozowskim a ks. S. Turkowskim. W zbiorach autora.

Spis fotografii:

  1. Ks. Mieczysław Brzozowski na łonie natury. Skan fot. z okładki: Zawsze miał nadzieję. : ks. Mieczysław Brzozowski - świadectwa i wspomnienia.
  2. Ks. Mieczysław Brzozowski z krzyżem.
  3. Antonina i Antoni Brzozowscy. Skan fot. z: Zawsze miał nadzieję. : ks. Mieczysław Brzozowski - świadectwa i wspomnienia.
  4. Dom rodzinny we Lwowie. Skan fot. z: Zawsze miał nadzieję. : ks. Mieczysław Brzozowski - świadectwa i wspomnienia.
  5. Na placu zabaw. Skan fot. z: Zawsze miał nadzieję. : ks. Mieczysław Brzozowski - świadectwa i wspomnienia.
  6. W Rymanowie-Zdroju. Skan fot. z: Zawsze miał nadzieję. : ks. Mieczysław Brzozowski - świadectwa i wspomnienia.
  7. Z mamą na spacerze. Skan fot. z: Zawsze miał nadzieję. : ks. Mieczysław Brzozowski - świadectwa i wspomnienia.
  8. W czasie zabawy. Skan fot. z: Zawsze miał nadzieję. : ks. Mieczysław Brzozowski - świadectwa i wspomnienia.
  9. Świadectwo ukończenia III klasy Szkoły Powszechnej we Lwowie. Skan fot. z: Zawsze miał nadzieję. : ks. Mieczysław Brzozowski - świadectwa i wspomnienia.
  10. Świadectwo dojrzałości. Skan fot. z: Zawsze miał nadzieję. : ks. Mieczysław Brzozowski - świadectwa i wspomnienia.
  11. M. Brzozowski jako kleryk, Lublin 7 X 1950 r. Skan fot. z: Zawsze miał nadzieję. : ks. Mieczysław Brzozowski - świadectwa i wspomnienia.
  12. Jako wikary na Czwartku. Skan fot. z: Zawsze miał nadzieję. : ks. Mieczysław Brzozowski - świadectwa i wspomnienia.
  13. Krościenko - Kopia Górka. Skan fot. z: Zawsze miał nadzieję. : ks. Mieczysław Brzozowski - świadectwa i wspomnienia.
  14. Spotkanie z młodzieżą w mieszkaniu przy ul. Narutowicza 6, 1978 r. Skan fot. z: Zawsze miał nadzieję. : ks. Mieczysław Brzozowski - świadectwa i wspomnienia.
  15. Na schodach domu państwa Domosławskich w czasie zjazdu koleżeńskiego "Żermoszczaków" w 1980 r. Skan fot. z: Zawsze miał nadzieję. : ks. Mieczysław Brzozowski - świadectwa i wspomnienia.
  16. Kościół par. pw. św. św. Erazma i Pankracego w Jeleniej Górze. Skan fot. z: Zawsze miał nadzieję. : ks. Mieczysław Brzozowski - świadectwa i wspomnienia.
  17. Zjazd koleżeński z okazji 35-lecia szkoly im. S. Żeromskiego w Jeleniej Górze, 18/19 X 1980 r. Skan fot. z: Zawsze miał nadzieję. : ks. Mieczysław Brzozowski - świadectwa i wspomnienia.
  18. Zb. Domosławski z córką Marysią, wizyta na Narutowicza 6. Skan fot. z: Zawsze miał nadzieję. : ks. Mieczysław Brzozowski - świadectwa i wspomnienia.
  19. Kazanie w kościele powizytkowskim, 1978 r. Skan fot. z: Zawsze miał nadzieję. : ks. Mieczysław Brzozowski - świadectwa i wspomnienia.
  20. Sztandar jeleniogórskiego "Żeromszczaka", od lewej M. Domosławska, J. Bulzacki i E. Olpińska. Skan fot. z: Zawsze miał nadzieję. : ks. Mieczysław Brzozowski - świadectwa i wspomnienia.
  21. Ślub Majki Olejniczak i Andrzeja Piętki, Gorzów Wielkopolski, 22 VIII 1981 r. Skan fot. z: Zawsze miał nadzieję. : ks. Mieczysław Brzozowski - świadectwa i wspomnienia.
  22. Wakacyjna wędrówka.
  23. W czasie drugiej pielgrzymki Jana Pawła II do Polski, Warszawa, czerwiec 1983 r. Skan fot. z: Zawsze miał nadzieję. : ks. Mieczysław Brzozowski - świadectwa i wspomnienia.
  24. Zawsze będzie z nami.
  25. Osobowy i wychowawczy charyzmat Ks. Prof. Mieczysława Brzozowskiego - program.

Marek Szajda, Maria Ewa Piętka




Ks. Mieczysław Brzozowski na łonie natury.
Ks. Mieczysław Brzozowski z krzyżem.
Antonina i Antoni Brzozowscy.
Dom rodzinny we Lwowie.
Na placu zabaw.
W Rymanowie-Zdroju.
Z mamą na spacerze.
W czasie zabawy.
Świadectwo ukończenia III klasy Szkoły Powszechnej we Lwowie.
Świadectwo dojrzałości.
M. Brzozowski jako kleryk, Lublin 7 X 1950 r.
Jako wikary na Czwartku.
Krościenko - Kopia Górka.
Spotkanie z młodzieżą w mieszkaniu przy ul. Narutowicza 6, 1978 r.
Na schodach domu państwa Domosławskich w czasie zjazdu koleżeńskiego 'Żermoszczaków' w 1980 r.
Kościół par. pw. św. św. Erazma i Pankracego w Jeleniej Górze.
Zjazd koleżeński z okazji 35-lecia szkoly im. S. Żeromskiego w Jeleniej Górze, 18/19 X 1980 r.
Zb. Domosławski z córką Marysią, wizyta na Narutowicza 6.
Kazanie w kościele powizytkowskim, 1978 r.
Sztandar jeleniogórskiego 'Żeromszczaka;, od lewej M. Domosławska, J. Bulzacki i E. Olpińska.
Ślub Majki Olejniczak i Andrzeja Piętki, Gorzów Wielkopolski, 22 VIII 1981 r.
Wakacyjna wędrówka.
W czasie drugiej pielgrzymki Jana Pawła II do Polski, Warszawa, czerwiec 1983 r.
Zawsze będzie z nami.
Osobowy i wychowawczy charyzmat Ks. Prof. Mieczysława Brzozowskiego - program.


Słownik Biograficzny Ziemi Jeleniogórskiej Słownik Biograficzny Ziemi Jeleniogórskiej
© JCIiER Książnica Karkonoska 2018
Jelenia Góra